Przez kilka następnych dni paczka Kurosakiego
i panna Nura zbliżyli się do siebie. Można nawet było posunąć się do
stwierdzenia, że stali się przyjaciółmi. Choć żadne z nich, ani Ayakashi, ani
Ichigo nikomu nie wyjawili prawdy o swoim
pochodzeniu.
Teraz całą piątką zmierzali w stronę domu
pomarańczowowłosego chłopaka rozmawiając w między czasie na temat swoich
mocy.
- Nura-chan opowiadałaś nam, że niektóre yokai
są w stanie przybrać ludzką formę. Jak również mówiłaś, że teraz jesteś w swojej
ludzkiej postaci – gdy białowłosa potwierdziła to skinieniem głowy, Orihime
zapytała – Pokazałabyś nam swoją formę yokai?
- W sumie… Czemu nie – odpowiedziała
szmaragdowooka dodając po chwili – ale dopiero, gdy będziemy u Ichigo,
dobrze?
- Jasne. Nie ma sprawy – zgodziła się z nią
pomarańczowowłosa uśmiechając się do niej
promiennie.
Jak weszli do domu zastępczego shinigami
zostali tradycyjnie przywitani kopniakiem jego ojca, który jak zawsze zakończył
się niepowodzeniem i tym, że Isshin rozpłaszczył się na drzwiach wejściowych. Po
przywitaniu się z Yuzu i Karin całą piątką udali się na górę, do pokoju młodego
następcy tronu. Będąc w środku rozsiedli się na ziemi na specjalnych poduszkach
i paczka Kurosakiego spojrzała na Ayakashi
wyczekująco.
Chwilę później młodą Panią pandeminium oplotły
smugi białego dymu. Gdy opadły, Ichigo, Ishida, Sado i Inoue wytrzeszczyli oczy
z zachwytu. Nura zamiast szkolnego mundurka miała ubrane białe kimono i
granatowy płaszcz, a na nogach miała białe skarpetki i słomiane sandały podobne
do tych, które noszą shinigami. Nie tylko jej strój uległ zmianie. Jej oczy z
szmaragdowego koloru zmieniły się na krwistą czerwień. Na jej białych włosach
pokazały się różne czarne, finezyjne wzory. Do pasa kimona miała przypięty
miecz. Ale nie byle jaki. Było to duchowe ostrze Nenekirimaru. Ostrze mogące
ciąć jedynie yokai.
- Kirei – szepnęła zachwycona Inoue
przyglądając się intensywnie młodej głowie klanu
Nura.
- ,,Tak. Zgadzam się z Inoue w stu procentach.
Ayakashi wygląda po prostu pięknie. Niczym anioł, ale czuć od niej coś
złowieszczego, więc lepszym określeniem byłby upadły anioł’’ – pomyślał
Ichigo przyglądając się młodej Pani Pandemonium lekko rozmarzonym
wzrokiem.
Na Ishidzie nie tyle wygląd, co miecz panny
Nury zrobił ogromnie wrażenie. Promieniowała od niego dziwna, ale silna energia
duchowa. Z jednej strony ta energia duchowa była podobna do energii duchowej
shinigami, a z drugiej strony do energii duchowej quincy. Uryuu nie miał bladego
pojącie co ma myśleć o katanie Ayakashi.
Młoda Pani Pandemonium zauważając, że
okularnik przygląda się Nenekirimaru niezrozumiałym wzrokiem zapytała
go:
- Ishida… O co
chodzi?
- Ten miecz… czym on jest? – quincy wskazał
brodą na Nenekirimaru.
Nura zastanowiła się przez chwilę po czym
odpowiedziała:
- To duchowe ostrze Nenekirimaru stworzone
przez trzynastą głowę rodu Keikain, najpotężniejszego rodu Onmyoji w całej
Japonii. Nenekirimaru został stworzony na podstawie zanpakuto shinigami i jest w
stanie zranić tylko yokai. Ludziom nie zrobi najmniejszej krzywdy. Choć udało mi
się opracować pewną technikę odzęki której jest możliwe zranienie tym mieczem
człowieka.
- Kim są onmyoji? – zapytała
Inoue.
- Są to ludzie używający duchowej energii do
walki z yokai oraz potrafiący wezwać shikigami i wykonywać różne techniki
nazywane onmyojutsu.
- Co to są shikigami? – Ichigo spojrzał na
prawnuczkę Nurarihyona pytającym wzrokiem.
- Są to powoływane do życia istoty, które
wyglądają jak różne zwierzęta i są całkowicie posłuszne woli swego twórcy czyli
onmyoji.
Przez kilka minut dyskutowali na temat
Nenekirimaru i zdolności jakie on posiada, po czym wzięli się za odrabianie
lekcji. Gdy skończyli przez chwilę jeszcze rozmawiali na błahe tematy. Gdzieś
około dwudziestej pierwszej rozeszli się do swoich
domów.
Następnego dnia, gdy szli po szkole do domu
Inoue zostali zaatakowani przez trójkę dziwnie wyglądających shinigami. Dwóch
mężczyzn i kobietę. Uszy całej trójki wyglądały jak rybie płetwy, a ubrani byli
w coś przypominające wojskowy mundur zamiast w tradycyjny strój shinigami. Jeden
z mężczyzn był dość niskiego wzrostu. Mógł mieć nie więcej niż metr
pięćdziesiąt. Jego krótkie włosy miały szaroniebieski kolor, a oczy były
stalowoniebieskie. Zaś drugi mężczyzna był wysokim brunetem o czarnych oczach.
Natomiast towarzysząca im kobieta była średniego wzrostu fioletowooką blondynką.
Przy pasach całej trójki były przymocowane
zanpakuto.
- Kim wy u diabła jesteście? – zapytał Ichigo
patrząc na nowoprzybyłych twardym, a zarazem zimnym
wzrokiem.
- Jestem Naga, szósty oficer przybocznej
straży księcia Harukiego – odpowiedział niebieskowłosy z beznamiętnym wyrazem
twarzy.
- A ja jestem Graphel, jedenasty oficer
przybocznej straży księcia Harukiego – czarnooki uśmiechnął się drwiąco do
piątki nastolatków.
- Tiriel, dwunasty oficer przybocznej straży
księcia Harukiego – przedstawiła się blondynka, a jej głos był zimny niczym
lód.
- Kim jest ten cały książę Haruki? – Ishida
skierował to pytanie do trójki dziwnie wyglądających
shinigami.
- Książe Haruki to syn Króla Dusz –
odpowiedział pomarańczowowłosy, ku ogromnemu zdziwieniu
wszystkich.
- Skąd o tym wiesz, Kurosaki? – zapytał Uryuu
poprawiając swoje okulary i, ignorując chwilowo trójkę dziwnych ludzi w
mundurach, spojrzał na młodego następcę tronu pytającym
wzrokiem.
- Nieważne – stwierdził Ichigo wyciągając z
kieszeni szkolnego mundurka swoją odznakę zastępczego shinigami i już chciał jej
użyć, ale quincy mu w tym przeszkodził mówiąc:
- Chotto matte! W tych okolicznościach będzie
lepiej jeśli nikt nie znajdzie twojego ciała, bo pomyśli, że coś ci się stało i
z tego powodu zadzwoni po karetkę.
Pomarańczowowłosy przyglądał się z uniesioną w
pytającym geście brwią jak okularnik grzebie w swojej szkolnej torbie i wyciąga
po chwili z niej niedużych rozmiarów pluszowego lwa, którego podał wnukowi Króla
Dusz.
- Najlepszym rozwiązaniem będzie jeśli teraz
użyjesz Kona – powiedział Ishida po raz kolejny poprawiając swoje
okulary.
Kurosaki w odpowiedzi wzruszył tylko ramionami
i, mimo wyraźnych protestów pluszowego lwa wyciągną z niego zieloną kulkę, która
była zmodyfikowaną duszą. Oddawszy teraz nieruszającego się pluszaka
granatowowłosemu połknął tą kulkę. Chwilę później było dwóch
pomarańczowowłosych. Jeden w szkolnym mundurku, a drugi w stroju shinigami z
wielkim mieczem na plecach.
- Kon weź nasze torby i schowaj się gdzieś
razem z Ayakashi – rozkazał młody następca tronu tonem nieznoszącym
sprzeciwu.
- Ja nie mam najmniejszego zamiaru chować się
gdzieś jak jakiś cholerny tchórz. Zostaję tutaj z wami i będą walczyć czy ci się
to podoba czy nie – oznajmiła panna Nura patrząc zdeterminowanym wzrokiem na
zastępczego shinigami.
- Ale… - Ichigo chciał się sprzeciwić, ale
białowłosa mu przerwała.
- Nie martw się. Dam sobie radę.
Naprawdę.
Prawnuczka Nurarihyona uśmiechnęła się do
Kurosakiego uspakajająco na co on również się do niej uśmiechnął, a jego
zazwyczaj twarde spojrzenie zmiękło momentalnie, gdy spojrzał dziewczynie prosto
w jej szmaragdowozielone oczy. Po chwili chłopak kiwnął głową na znak, że ją
rozumie i zgadza się na jej udział w walce na co dziewczyna zamknęła na sekundę
oczy. Chwilę później otoczyły ją smugi białego dymu. Gdy opadły oczom wszystkich
ukazała się Ayakashi w swojej prawdziwej postaci. Jej krwiście czerwone oczy
błyszczały złowrogo jakby obiecując długą i bolesną śmierć. Wrażenie, że nie
stoi przed nimi człowiek dopełniał demoniczny uśmiech na twarzy
dziewczyny.
Białowłosa nie czekając na żadne pozwolenie
obnażyła ostrze Nenekirimaru i ruszyła z ogromną prędkością na czarnookiego
członka przybocznej straży księcia Harukiego. Jej szybkość zaskoczyła Graphela,
który z nie małym trudem obronił się przed jej atakiem. Przez chwilę wymieniali
między sobą ciosy, ale widząc, że czarnowłosy dorównuje jej szybkością, Ayakashi
postanowiła zmienić taktykę. Skupiła się na swoim ,,strachu’’ i powiedziała w
myślach:
- ,,Kyoka
Suigetsu’’
Postać dziewczyny zafalowała lekko, ale nic po
za tym się nie stało. Chwilę później Graphel po raz kolejny ją zaatakował
wykonując cięcie z boku, które przecięło czerwonooką na pół. Ale wbrew
oczekiwaniom mężczyzny krew w ogóle nie trysnęła brudząc wszystko wokół, wię
spojrzał na swoją przeciwniczkę i przeżył nie mały szok, ponieważ dziewczyna
owszem była przecięta na pół, ale jej postać falowała i była lekko rozmyta na
krawędziach.
- Co… co się dzieje?! Przecież… powinienem był
ją przeciąć… Więc co to właściwie jest?! – zapytał jedenasty oficer
zdezorientowany odskakując od czerwonookiej na znaczną
odległość.
- Kyoka Suigetsu. Zakłóca u wroga postrzeganie
tego kto używa go poprzez tworzenie iluzji podobnej do użytkownika –
odpowiedziała młoda Pani Pandemonium pojawiając się nagle przed Graphelem i
raniąc go dotkliwie w klatkę piersiową.
Czarnooki łapiąc się rękoma za obficie
krwawiącą ranę osunął się na kolana. Gdy splunął dwa razy na ziemię krwią
wycharczał do prawnuczki Nurarihyona z nienawiścią w
oczach:
- Jeszcze się spotkamy, a w tedy gorzko
pożałujesz tego, smarkulo.
Jedenasty oficer przybocznej straży księcia
Harukiego splunął jeszcze raz krwią, po czym za jego plecami pokazała się czarna
dziura przypominająca trochę gargantę, ale nie będąca nią. Po chwili mężczyzna
został przez nią pochłonięty, a gdy tylko to się stało ona
zniknęła.
Białowłosa w pewnej chwili usłyszała głośny
wrzask przerażonej Inoue:
- Ayakashi-chan! Uważaj! Za
tobą!
Młoda yokai odwróciła się za siebie, ale było
już za późno. Wielka kula niebieskiego ognia pędziła prosto na nią z ogromną
prędkością spopielając wszystko co spotkała na swojej drodze. Prawnuczka
Nurarikyona wiedziała, że nic ją już nie uratuje i że zginie tutaj, więc zrobiła
jedyną w tej sytuacji możliwą rzecz. Zamknęła oczy i czekała na szybko
zbliżającą się do niej śmierć.